Szczęść Boże

Chciałabym podzielić się świadectwem.

Po dzisiejszych warsztatach (tj. 19. 11) gdy wracałam pieszo w kierunku stacji PKP, spotkałam pewnego mężczyznę. Dało się zauważyć iż jest bardzo przygnębiony. Zatrzymałam się przy nim z pytaniem czy mogłabym mu jakoś pomóc, odpowiedział że jest głodny i nie ma nic do jedzenia. Poszłam więc do oddalonej o 150m Żabki żeby kupić mu coś do jedzenia

Czekając na hod-doga modliłam się aby ten Pan przyjął Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Kupiłam Mu jeszcze parę rzeczy wróciłam. Z rozmowy dowiedziałam się iż jest bezdomnym, znalazł się w trudnej sytuacji. Zaczęłam Mu opowiadać o Panu Jezusie, jego miłości, o tym że działa na różne sposoby dla naszego Dobra. W tym przypadku np mógł posłużyć się Mną, karmiąc go itp. Pan bardzo się wzruszył, dziękował, opowiedział że zawsze ma przy sobie różaniec. Wspólnie wyznaliśmy, że Jezus jest naszym Panem. Zapytałam czy mogę się za Niego pomodlić. Nakładając ręce prosiłam o Ducha Świętego, by Pan zajął się nim i wyprowadził go z tej trudnej sytuacji w której się znalazł. Poleciłam mu udać się do jadłodajni Brata Alberta że tam dostanie pomoc.

Niech Dobry Bóg będzie Uwielbiony! Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za cenne wskazówki z dnia dzisiejszego.

Monika