Przesłanie  Ojca Świętego Benedykta XVI , Sala Pawła VI, Sobota, 15 października 2011 r.

Eminencje,
Czcigodni Bracia w Biskupstwie w Kapłaństwie, Drodzy Przyjaciele!

Z radością przyjąłem zaproszenie Przewodniczącego  Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji , aby być z wami wszystkimi przynajmniej przez krótką chwilę dzisiejszego wieczoru, a przede wszystkim jutro na celebracji eucharystycznej. Dziękuję arcybiskupowi Fisichelli za słowa pozdrowienia, które skierował do mnie w waszym imieniu i cieszę się, że tak licznie was widzę. Wiem, że jesteście tutaj, reprezentując wielu innych, którzy tak jak wy są zaangażowani w niełatwe zadanie nowej ewangelizacji. Pozdrawiam również tych, którzy śledzą to wydarzenie za pośrednictwem środków komunikacji, które pozwalają na połączenie tak wielu nowych ewangelizatorów w tym samym czasie, nawet jeśli są rozproszeni w różnych częściach świata.

Jako myśl przewodnią dla waszej dzisiejszej refleksji wybraliście wyrażenie: „Słowo Boże rośnie i rozprzestrzenia się”. Kilkakrotnie ewangelista Łukasz używa tej formuły w Księdze Dziejów Apostolskich; w różnych okolicznościach stwierdza bowiem, że „Słowo Boże rosło i rozprzestrzeniało się” (por  . Dz 6  , 7; 12, 24). Ale w dzisiejszym temacie zmieniliście czas obu czasowników, aby podkreślić ważny aspekt wiary: świadomą pewność, że Słowo Boże jest zawsze żywe, w każdym momencie historii, aż do naszych czasów, ponieważ Kościół sprawia, że obecny poprzez wierne przekazywanie, sprawowanie sakramentów i świadectwo wierzących. Z tego powodu nasza historia pozostaje w pełnej ciągłości z historią pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej, żyje z tej samej krwi.

Ale jaki teren napotyka Słowo Boże? Tak jak wtedy, także dzisiaj może napotkać zamknięcie i odrzucenie, sposoby myślenia i życia dalekie od poszukiwania Boga i prawdy. Współczesny człowiek jest często zdezorientowany i nie może znaleźć odpowiedzi na wiele nurtujących go pytań w odniesieniu do sensu życia i pytań, które drzemią w głębi jego serca. Człowiek nie może uciec od tych pytań, które dotykają sensu jego samego i rzeczywistości, nie może żyć w jednym wymiarze! Zamiast tego nierzadko zostaje odsunięty od poszukiwania tego, co w życiu najważniejsze, a ofiarowane mu jest ulotne szczęście, które na chwilę nasyca, ale szybko pozostawia smutek i niezadowolenie.

A jednak, pomimo takiej kondycji współczesnego człowieka, wciąż możemy z całą pewnością stwierdzić, jak u początków chrześcijaństwa, że ​​Słowo Boże wciąż wzrasta i rozprzestrzenia się. Dlatego? Chciałbym wymienić co najmniej trzy powody. Po pierwsze, siła Słowa nie zależy przede wszystkim od naszego działania, od naszych środków, od naszego „działania”, ale od Boga, który ukrywa swoją moc pod oznakami słabości, który uobecnia się w jasnym poranku powiew (por.  1 Krl  19,12), który objawia się na drzewie krzyża. Musimy zawsze wierzyć w pokorną moc Bożego Słowa i pozwolić Bogu działać! Drugi powód jest taki, że ziarno Słowa, o którym mówi ewangeliczna przypowieść o siewcy, również dzisiaj pada na żyzną glebę, która je przyjmuje i wydaje owoc (por. góra 13,3-9). A nowi ewangelizatorzy są częścią tego pola, które pozwala ewangelii wzrastać w obfitości i zmieniać życie ich i innych. Na świecie, nawet jeśli zło robi więcej hałasu, wciąż jest dobry grunt. Trzecim powodem jest to, że głoszenie Ewangelii naprawdę dotarło do krańców świata i nawet pośród obojętności, niezrozumienia i prześladowań wielu nadal z odwagą otwiera swoje serca i umysły, aby przyjąć zaproszenie Chrystusa, aby Go spotkać i stać się Jego uczniami. Nie robią hałasu, ale są jak ziarnko gorczycy, które staje się drzewem, zaczyn, który fermentuje ciasto, ziarno pszenicy, które pęka, by wyrosnąć. Wszystko to, jeśli z jednej strony przynosi pocieszenie i nadzieję, ponieważ ukazuje nieustanny ferment misyjny, który ożywia Kościół,

Papieska Rada  ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, którą założyłem w zeszłym roku, jest cennym narzędziem identyfikacji głównych problemów poruszanych w różnych sektorach współczesnego społeczeństwa i kultury. Jest wezwana do niesienia szczególnej pomocy Kościołowi w jego misji, zwłaszcza w krajach o starożytnej tradycji chrześcijańskiej, które wydają się obojętne, jeśli nie wręcz wrogie wobec Słowa Bożego.Dzisiejszy świat potrzebuje ludzi, którzy głoszą i dają świadectwo, że to Chrystus uczy nas sztuki życia, drogi do prawdziwego szczęścia, bo sam jest drogą życia; ludzi, którzy przede wszystkim wpatrują się w Jezusa, Syna Bożego: słowo głoszenia musi być zawsze zanurzone w intensywnej relacji z Nim, w intensywnym życiu modlitwy. Dzisiejszy świat potrzebuje ludzi, którzy mówią do  Boga, aby móc mówić  o  Bogu.I trzeba też zawsze pamiętać, że Jezus nie odkupił świata pięknymi słowami i efektownymi środkami, ale swoim cierpieniem i śmiercią. Prawo obumierania ziarna pszenicy w ziemi obowiązuje do dziś; nie możemy dawać życia innym, nie oddając własnego życia: „kto straci swoje życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je” — mówi nam Pan ( Mk 8.35). Widząc was wszystkich i znając wielkie zaangażowanie, jakie każdy wkłada w służbę misji, jestem przekonany, że nowi ewangelizatorzy będą się coraz bardziej mnożyć, aby ożywić prawdziwą przemianę, której potrzebuje dzisiejszy świat. Tylko poprzez mężczyzn i kobiety ukształtowanych obecnością Boga Słowo Boże będzie kontynuowało swoją wędrówkę w świecie, przynosząc jego owoce.

Drodzy przyjaciele, bycie ewangelizatorami nie jest przywilejem, ale zobowiązaniem wynikającym z wiary. Na pytanie, które Pan kieruje do chrześcijan: „Kogo mam posłać i kto za mnie pójdzie?”, odpowiedzcie z taką samą odwagą i ufnością jak Prorok: „Oto, Panie, poślij mnie” ( Iz  6, 8). Proszę was, abyście pozwolili się ukształtować łasce Bożej i posłusznie odpowiedzieli na działanie Ducha Zmartwychwstałego. Bądźcie znakami nadziei, zdolnymi patrzeć w przyszłość z pewnością, która pochodzi od Pana Jezusa, który pokonał śmierć i dał nam życie wieczne. Przekazuj wszystkim radość wiary z entuzjazmem płynącym z bycia poruszonym Duchem Świętym, ponieważ On czyni wszystko nowym (por  . 21,5), ufając obietnicy, którą Jezus złożył Kościołowi: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” ( Mt 28,  20).

Na zakończenie tego dnia prośmy również Maryję Dziewicę, Gwiazdę nowej ewangelizacji, o opiekę, abym serdecznie towarzyszyła każdemu z was i waszemu zaangażowaniu Apostolskim Błogosławieństwem. Dziękuję Ci.

© Copyright 2011 - Wydawnictwo Watykańskie

 

Wystąpienie otwierające międzynarodową konferencję przez JE Biskup Rino Fisichellę,  Przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji

Najprzewielebniejsze Eminencje, Drodzy Bracia w Biskupstwie, Wy drodzy przyjaciele 

                  Papieska Rada ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji wyraża głęboką wdzięczność za przyjęcie tego zaproszenia i liczną obecność. Co więcej, dla mnie osobiście źródłem wielkiej radości jest skierowanie do was najszczerszych i najcieplejszych pozdrowień powitalnych. Przedstawiam się wam słowami Apostoła, które najlepiej oddają nastrój chwili i tworzą doniosły scenariusz, na którym można umieścić pewne rozważania dla naszej wspólnej refleksji: „Dziękuję mojemu Bogu za każdym razem, gdy was wspominam, modląc się zawsze z radością za was w każdej mojej modlitwie, z powodu waszej współpracy w szerzeniu Ewangelii od pierwszego dnia do chwili obecnej, i jestem przekonany, że Ten, który zapoczątkował w was to dobre dzieło,

Nowa ewangelizacja była przedmiotem nauczania błogosławionego Jana Pawła II przez dobre 27 lat; wielu z was uwierzyło w to orędzie i poświęciło swoje życie na służbę ewangelizacji. W ubiegłym roku papież Benedykt XVI napisał z prawdziwie profetyczną intuicją: „Przejmując troskę moich czcigodnych poprzedników, uważam za stosowne udzielić adekwatnych odpowiedzi, aby cały Kościół, dając się odrodzić mocą Ducha Świętego, przedstawił się do współczesnego świata z misjonarzem zdolnym do krzewienia nowej ewangelizacji. Odnosi się to przede wszystkim do Kościołów o starożytnych fundamentach, które także żyją w bardzo różnych rzeczywistościach, którym odpowiadają różne potrzeby, które oczekują różnych impulsów do ewangelizacji”. Z tego powodu nasza Papieska Rada zaczęła stawiać pierwsze kroki. W tekście znajdują się trzy wyrażenia, które zasługują na przypomnienie, ponieważ wskazują drogę, którą należy podążać:

1. Musimy oferować „odpowiednie odpowiedzi”. Kryzys, jaki przeżywa świat, ma zasadniczo charakter antropologiczny. Konsekwencje sekularyzmu spowodowały nieuzasadnioną marginalizację Boga, a to doprowadziło do silnej dezorientacji tożsamości osobowej, przez co człowiek staje się niezdolny do usprawiedliwienia siebie i ukierunkowania swojej egzystencji. Nawet Kościół nie jest od tej sytuacji wolny, gdyż przeżywa głęboki kryzys wiary, wywołany niezwykłą obojętnością, nieznajomością podstawowych treści doktryny i postępującym wyobcowaniem ze wspólnoty chrześcijańskiej, powodującym zanikanie poczucia przynależności do wspólnoty. zgubić się.

2. Potrzebny jest nowy „pęd misyjny”. Musi to przezwyciężyć pewne trudności, które powstały na przestrzeni dziesięcioleci z powodu niezrozumienia misji Kościoła i niezbywalnego zadania każdego ochrzczonego, jakim jest bycie zwiastunem Ewangelii zbawienia. Wielu błędnie uważało, że wyraźne głoszenie nie jest już potrzebne, a proste świadectwo życia jest nową formą ewangelizacji. Jednak ze swej natury świadectwo zawiera wyraźne ogłoszenie, dlaczego ktoś decyduje się żyć w naśladowaniu Chrystusa. Ponadto preferowanie podkreślania tego, co łączy, nie doprowadziło do przezwyciężenia trudności, które nadal istnieją w podziale między chrześcijanami a innymi religiami.

3. Wreszcie, mówi Ojciec Święty, istnieją „różne rzeczywistości”, które wymagają „różnych impulsów do ewangelizacji”. Ta uwaga dotyczy bezpośrednio nas wszystkich tu obecnych. Jesteście wyrazem różnych charyzmatów, które działają według różnych metod; jednakże wszyscy jesteście osobiście operatorami nowej ewangelizacji. Z tego powodu ważne jest, aby nie zawiodła komplementarność wyrażeń, o ile znajduje się ona w jedności wspólnego projektu, który Kościół zamierza realizować z nową ewangelizacją i podziela z nim cel, do którego należy dążyć.

                  Jak widać, konieczne jest, abyśmy wszyscy wzrastali w świadomości pilności nowego impulsu misyjnego, który jest wspierany przez naszą uległość wobec działania Ducha Świętego, ale właśnie z tego powodu ważne jest, abyśmy podjęli również głęboka myśl i spójne działanie, aby odpowiedzieć, choć w sposób zróżnicowany, na wyzwanie nowej ewangelizacji. Z tego powodu chwila modlitwy pozostaje niezbędnym fundamentem, na którym można budować myślenie i działanie, aby jedno i drugie przyniosło skuteczny owoc łaski.

                  Nowa ewangelizacja nie jest nowością wprowadzoną wraz z powołaniem dykasterii. Widać to już w codziennym działaniu tak wielu tysięcy ludzi. Są diecezje, wspólnoty parafialne, księża, zakony, nowe doświadczenia życia konsekrowanego, stare i nowe ruchy, które od lat z entuzjazmem przeżywają doświadczenie nowej ewangelizacji i wiele owoców ich zaangażowania widoczne jest przede wszystkim w świecie młodzież. Wasza obecność tutaj, oprócz tego, że reprezentujecie różne rzeczywistości kościelne — istnieją w rzeczywistości 33 Konferencje Episkopatów i 115 rzeczywistości kościelnych — jest znakiem wielkiego dynamizmu i jasno pokazuje, że wiara prowokuje wielu chrześcijan, aby w wierności prawdzie Ewangelii iw posłuszeństwie żywemu Słowu Kościoła wezwanie do nawrócenia stało się także dzisiaj doświadczeniem zbawienia. Ujmując to słowami Ojca Świętego: «Żyjemy dziś w epoce nowej ewangelizacji. Na głoszenie Ewangelii otwierają się rozległe horyzonty, a regiony starożytnej tradycji chrześcijańskiej są wezwane do ponownego odkrycia piękna wiary. Bohaterami tej misji są mężczyźni i kobiety, którzy jak św. Paweł mogą powiedzieć: „Dla mnie życiem jest Chrystus”. Pojedyncze osoby, rodziny, wspólnoty, które zgadzają się pracować w winnicy Pańskiej, zgodnie z obrazem Ewangelii… (por. podczas gdy regiony starożytnej tradycji chrześcijańskiej są wezwane do ponownego odkrycia piękna wiary. Bohaterami tej misji są mężczyźni i kobiety, którzy jak św. Paweł mogą powiedzieć: „Dla mnie życiem jest Chrystus”. Pojedyncze osoby, rodziny, wspólnoty, które zgadzają się pracować w winnicy Pańskiej, zgodnie z obrazem Ewangelii… (por. podczas gdy regiony starożytnej tradycji chrześcijańskiej są wezwane do ponownego odkrycia piękna wiary. Bohaterami tej misji są mężczyźni i kobiety, którzy jak św. Paweł mogą powiedzieć: „Dla mnie życiem jest Chrystus”. Pojedyncze osoby, rodziny, wspólnoty, które zgadzają się pracować w winnicy Pańskiej, zgodnie z obrazem Ewangelii… (por. Mt 20:  1-16). Pokorni i hojni pracownicy, którzy nie proszą o żadną inną nagrodę, jak tylko o udział w misji Jezusa i Jego Kościoła… Drodzy przyjaciele, Ewangelia przemieniła świat i nadal go przemienia, jak rzeka, która nawadnia ogromne pole»[1]. Krótko mówiąc, nowa ewangelizacja powinna być tą rzeką, która nawadnia dzisiejszy świat, w którym ludzie żyją i pracują.

                  Chęć uciekania się do wyczerpującej definicji nowej ewangelizacji może sprawić, że zapomnimy o bogactwie i złożoności jej natury; niebezpieczeństwo zubożenia akcji ewangelizacyjnej, a także jej instrumentalnego redukcjonizmu do jednej praktyki nie jest więc przypadkowe. Musimy powtórzyć bez zbytniej retoryki, że dzieło ewangelizacji, pomimo trudności w zdefiniowaniu, nie może być wykonywane tylko w sposób dekoracyjny, ale idąc do istoty, wychodząc zawsze od osoby i jej pragnienia Boga. wymaga zatem umiejętności uzasadniania swojej wiary, ukazując Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, jedynego Zbawiciela ludzkości. W takim stopniu, w jakim jesteśmy do tego zdolni, będziemy w stanie zaoferować naszemu współczesnemu odpowiedź, na którą czeka. Od tego zaczyna się nowa ewangelizacja: od przekonania, że ​​łaska działa i przemienia aż do nawrócenia serca i od wiarygodności naszego świadectwa. Patrzenie w przyszłość z pewnością nadziei pozwala nam nie tkwić ani w romantyzmie, który patrzy tylko w przeszłość, ani w uleganie utopii, ponieważ fascynują nas hipotezy, których nie można potwierdzić. Wiara zobowiązuje nas dzisiaj, gdyby jej nie odpowiadała, byłaby to ignorancja i strach; nam, chrześcijanom, jest to jednak niedozwolone. Pozostawanie w zamknięciu w naszych kościołach mogłoby dać nam trochę pocieszenia, ale uczyniłoby Pięćdziesiątnicę daremną. Nadszedł czas, aby szeroko otworzyć drzwi i powrócić, aby głosić zmartwychwstanie Chrystusa, którego jesteśmy świadkami. Jeśli ktoś dzisiaj chce uznać chrześcijan, musi to zrobić ze względu na ich zaangażowanie w wiarę, a nie ze względu na ich intencje. Dlatego ważne jest, abyśmy oprócz pogłębienia tematu nowej ewangelizacji potrafili zidentyfikować pewne miejsca, szczególnie dziś wrażliwe, na bardziej nowatorskie działania duszpasterskie.

                  Pierwszym obszarem, który dotyka każdego z nas, jest rozbudzenie świadomości każdego ochrzczonego, aby poważnie traktował swój chrzest. Prawdopodobnie pierwsze i prawdziwe wyzwanie nowej ewangelizacji zaczyna się od tzw. „ zwykłej opieki duszpasterskiej ”, w której wierzący żyją i gromadzą się we wspólnocie. Diecezja pozostaje miejscem uprzywilejowanym, ponieważ pierwszym ewangelizatorem jest zawsze biskup, wzmocniony unum presbyterium kto żyje komunią. W wielości inicjatyw, których doświadcza każdy Kościół partykularny, należy znaleźć formę, aby cała wspólnota na nowo odkryła, że ​​jest ewangelizatorem. Przejście od „misji do ludu” do „ludu na misji” musi pozwolić nam zrozumieć zmianę perspektywy, która porusza nową ewangelizację. Nie możemy pozostawać w sytuacji bierności, musimy lepiej wyrazić projekt, który pozwala wspólnocie parafialnej być samą misyjną jako wspólnota obecna na terytorium. Dom wśród domów, parafia pozostaje podstawową strukturą zwyczajnego duszpasterstwa, gdzie życie sakramentalne i formacja, świadectwo miłości i przekazywanie wiary tworzą całość, która musi być wspierana przez wspólną i partycypacyjną odpowiedzialność. Jednakże parafia, która ogranicza się do przyjmowania innych form życia kościelnego, utraciłaby swój charakter uprzywilejowanego wyrazu gościnności i organicznej syntezy życia wspólnoty, a w każdym razie pozbawiłaby się siły ewangelizacyjnej zdolnej do spotkania z ludźmi tam, gdzie pracują, działają i działają poza terenem parafii, do których parafia nie jest w stanie dotrzeć.

                  Zupełnie osobliwy związek wiąże nową ewangelizację z  liturgią. Stanowi to główne działanie, poprzez które Kościół wyraża swoje istnienie w świecie jako pośrednictwo objawienia Jezusa Chrystusa. Od swoich początków życie Kościoła charakteryzowała czynność liturgiczna. To, co wspólnota głosiła, uobecniała następnie w modlitwie liturgicznej jako widzialny i skuteczny znak zbawienia. Nie była to już tylko zapowiedź składana przez chętnych ludzi, ale działanie, które Duch wykonał poprzez obecność samego Chrystusa pośród wspólnoty wierzących. Rozdzielenie tych dwóch momentów byłoby równoznaczne z niezrozumieniem Kościoła. Żywi się czynnością liturgiczną jako siłą napędową swojego ogłoszenia, a to, raz dokonane, powraca do liturgii jako jej skuteczne dopełnienie. Lex credendi i   lex  orandi tworzą całość, w której trudno nawet dostrzec początek jednego i koniec drugiego. Nowa ewangelizacja musi zatem być zdolna do uczynienia z liturgii przestrzeni życiowej, tak aby zakończone przepowiadanie nabrało pełnego znaczenia. Wielość sposobów i perspektyw, z jakimi prowadzona jest nowa ewangelizacja, odzwierciedla się także w bogactwie liturgii. W rzeczywistości wielopostaciowość czynności liturgicznej i wielość obrzędów, które się na nią składają, wyraźnie pokazują, jak bardzo centralne i jedyne w swoim rodzaju misterium można wyrazić w różnych formach, nie tracąc nigdy więzi z jedną wyznawaną wiarą. Nie zapominajmy, że żyjemy w świecie, który coraz bardziej potrzebuje znaków prowadzących do tajemnicy. Czynność liturgiczna nie oddala człowieka od samego siebie, wręcz przeciwnie,

W tym kontekście chciałbym przypomnieć o fundamentalnej wartości, jaką nowa ewangelizacja odnajduje w sakramencie  pojednania. Nie jest to bynajmniej obcy temat; interweniuje z pełnymi prawami, bo tutaj doświadcza się miłości i prawdy o własnej egzystencji. Pilną sprawą jest, aby sakrament spowiedzi i kierownictwo duchowe znajdowały się przynajmniej „na swoim miejscu”, jeśli nie w samym centrum. Tutaj w rzeczywistości można znaleźć zbieg tematów, które są bardzo aktualne w zachodzących zmianach. Myślę przede wszystkim o utracie poczucia grzechu, wynikającej po części z utraty poczucia przynależności do wspólnoty. Bez społeczności referencyjnej niezwykle trudno jest zrozumieć i ocenić własny styl życia. Zamykany w swoim indywidualizmie współczesny nam nie jest już zdolny do porównań i popada w złudzenie, że jego styl życia zależy tylko od niego, bez potrzeby społecznej odpowiedzialności. Sakrament spowiedzi wymaga od nas zrozumienia wartości prawdy o swoim życiu, ponieważ dotyczy wspólnoty. Życie złożone z ideałów i sprzeczności potrzebuje przebaczenia jako doświadczenia miłości i miłosierdzia; wyznanie pozwala nam uchwycić oba aspekty. Społeczeństwo takie jak nasze, które zdaje się zapominać o przebaczeniu i coraz bardziej wzbudza reakcje takie jak przemoc, uraza i zemsta, potrzebuje świadków przebaczenia i znaków miłosierdzia. Jeśli jednak nie ma bezpośredniego doświadczenia bycia kochanym iz tego powodu przebaczonym, trudno jest myśleć, że takie znaki mogą zostać odciśnięte. Spowiedź jest skutecznym narzędziem przemieniającym człowieka. Nie zapominajmy wreszcie o potrzebie postawienia się przed prawdą naszego własnego życia bez żadnych złudzeń.

                  Benedykt XVI w  Caritas in veritate  powiedział, że „świat cierpi na brak myślenia” (n. 53). Nowa ewangelizacja nie może myśleć o zwolnieniu z refleksji nad tym warunkiem. Brak myślenia zubaża i osłabia wiarę, ponieważ nie jest w stanie dotrzeć do wszystkich.

Sfera  kultury stanowi życiodajną przestrzeń, w której można dostrzec wartość Ewangelii i jej języka najbardziej odpowiedniego dla przemiany świata. Niech nikt z nas nie wpadnie w pułapkę przekonania, że ​​nowa ewangelizacja wymaga jedynie nowych technik komunikacji lub prostej inspiracji empirycznej. Jedno i drugie musi być wsparte rozumem, który rozumie otaczający go świat i potrafi wejść w kulturę z jej różnymi obliczami, aby uchwycić oznaki widocznej patologii, ale którego terapia często nie jest na miarę właśnie z powodu słabości analiza. Mamy moc myślenia, zawsze nową, ponieważ jest odnawiana przez wiarę, która towarzyszy rozumowi, który jest zawsze ożywiony w swoim pragnieniu poznania. Jesteśmy przeciwko zrezygnowanemu rozumowi, który ogranicza się do poszukiwania prawdy, iz tego powodu przeciwko kulturze, która produkuje tylko to, co efemeryczne. Mamy głęboką myśl, która potrafi odczytywać rzeczywistość w sposób jednolity i globalny, potrafimy wspólnie dostrzec piękno i dobroć człowieka, mimo że jest naznaczony obecnością grzechu. Mamy przed sobą historyczną okazję, jaka rzadko zdarza się na arenie światowej. Musimy znaleźć główną drogę, aby skierować nasze spojrzenie z powrotem na to, co najważniejsze; dopiero od tego momentu możliwe będzie prawdziwe zaangażowanie, dojrzała, spójna i wiarygodna myśl dla naszych współczesnych. Trening to „ryzyko”, które zasługuje na przeżycie, ponieważ pozwala nam działać proaktywnie w chwili ogólnej słabości. Mamy głęboką myśl, która potrafi odczytywać rzeczywistość w sposób jednolity i globalny, potrafimy wspólnie dostrzec piękno i dobroć człowieka, mimo że jest naznaczony obecnością grzechu. Mamy przed sobą historyczną okazję, jaka rzadko zdarza się na arenie światowej. Musimy znaleźć główną drogę, aby skierować nasze spojrzenie z powrotem na to, co najważniejsze; dopiero od tego momentu możliwe będzie prawdziwe zaangażowanie, dojrzała, spójna i wiarygodna myśl dla naszych współczesnych. Trening to „ryzyko”, które zasługuje na przeżycie, ponieważ pozwala nam działać proaktywnie w chwili ogólnej słabości. Mamy głęboką myśl, która potrafi odczytywać rzeczywistość w sposób jednolity i globalny, potrafimy wspólnie dostrzec piękno i dobroć człowieka, mimo że jest naznaczony obecnością grzechu. Mamy przed sobą historyczną okazję, jaka rzadko zdarza się na arenie światowej. Musimy znaleźć główną drogę, aby skierować nasze spojrzenie z powrotem na to, co najważniejsze; dopiero od tego momentu możliwe będzie prawdziwe zaangażowanie, dojrzała, spójna i wiarygodna myśl dla naszych współczesnych. Trening to „ryzyko”, które zasługuje na przeżycie, ponieważ pozwala nam działać proaktywnie w chwili ogólnej słabości. Mamy przed sobą historyczną okazję, jaka rzadko zdarza się na arenie światowej. Musimy znaleźć główną drogę, aby skierować nasze spojrzenie z powrotem na to, co najważniejsze; dopiero od tego momentu możliwe będzie prawdziwe zaangażowanie, dojrzała, spójna i wiarygodna myśl dla naszych współczesnych. Trening to „ryzyko”, które zasługuje na przeżycie, ponieważ pozwala nam działać proaktywnie w chwili ogólnej słabości. Mamy przed sobą historyczną okazję, jaka rzadko zdarza się na arenie światowej. Musimy znaleźć główną drogę, aby skierować nasze spojrzenie z powrotem na to, co najważniejsze; dopiero od tego momentu możliwe będzie prawdziwe zaangażowanie, dojrzała, spójna i wiarygodna myśl dla naszych współczesnych. Trening to „ryzyko”, które zasługuje na przeżycie, ponieważ pozwala nam działać proaktywnie w chwili ogólnej słabości.

                  W tym kontekście warto dołożyć wszelkich starań, aby promować  rodzinę  i bronić jej w obliczu różnych subtelnych form naruszających jej integralność. Stanowi naturalną przestrzeń, w której odbywa się przekazywanie wiary i komunikowanie tych podstawowych wartości, które charakteryzują życie osobiste. W Kościele panuje powszechne przekonanie o znaczeniu rodziny i jej centralnym miejscu w życiu społecznym; potrzebny jest jednak dalszy wysiłek, aby nowe pokolenia zrozumiały przede wszystkim, że solidność rodziny nie może opierać się na wcześniejszych rozwiązaniach niepewności, które podważają prawdziwe uczucie miłości i nie pomagają w planowaniu wspólnego dzielenia się.

                  Ważnym rozdziałem jest rozdział poświęcony zaangażowaniu w  życie polityczne. Oczywiste jest, że mamy do czynienia z wielością różnych tradycji, w zależności od kultur, w których działamy, a jednak nie można uniknąć zaangażowania katolików w życie polityczne. Rozszerza się na co najmniej dwie strony. Pierwszym z nich jest bezpośrednie zaangażowanie w przyjmowanie odpowiedzialności publicznej w ramach instytucji; drugi to aktywny udział jako obywatele, którzy czują się odpowiedzialni za przyszłość społeczeństwa. Ojciec Święty wielokrotnie nalegał, aby w życiu politycznym wyrosła nowa klasa rządząca. Może być tym bardziej skuteczna i owocna, im bardziej jest wspierana przez wiarę, która rozumie wielką wagę nauki społecznej Kościoła i pilną potrzebę obecności subsydiarnej w społeczeństwie.

                  Dalszy obszar refleksji wyznacza zjawisko imigracji. Dzisiejszy Zachód żyje w zupełnie innej sytuacji niż w przeszłości. W tej chwili nie zamierzamy rozważać konsekwencji w porządku społecznym, ale wpływ na nową ewangelizację. Imigracja w ostatnich dziesięcioleciach była świadkiem ruchu milionów chrześcijan. Europa, Stany Zjednoczone, Kanada i Australia doskonale zdają sobie sprawę z obecności imigrantów z Europy Wschodniej, Bliskiego Wschodu, Ameryki Łacińskiej i Filipin; większość to katolicy i chrześcijanie. To wszystko jest bogactwem nie tylko na poziomie ekonomicznym, ale i dla nowej ewangelizacji. Dzisiejsze społeczeństwo jest często bezlitosne i ma tendencję do wciągania nowych imigrantów w wir obojętności, uniemożliwiając im zachowanie wiary i tradycji. Tak nie może być. Nasze wspólnoty powinny być otwarte i gościnne, ponieważ ich tradycja może być bogactwem zdolnym wywołać naszą obojętność. Oczywiście często doświadczana przez nich pobożność ludowa wymaga od nich udziału w głębszym poznaniu treści wiary. A jednak nowa ewangelizacja żyje także dzięki tej owocnej wymianie tradycji, które wyrażają szacunek i komplementarność. Kolejnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę, jest obecność mas migracyjnych należących do innych religii. Wyrażają one ludzkie pragnienie odniesienia się do Absolutu i przedstawiają ścieżki, które manifestują starożytne tradycje mądrości. Powaga i szczerość serca, z jaką szukają Boga, jest drogą, która może prowadzić do spotkania z Jezusem Chrystusem, a to często się zdarza. Religie te mogą być „przygotowaniem ewangelicznym” (LG 16). Nowa ewangelizacja, podobnie jak ewangelizacja w ogóle, nie może obejść się bez wyraźnego głoszenia Jezusa Chrystusa wszystkim, aby nie przeszkadzać nikomu w obcowaniu ze słowem, które zbawia. Z szacunkiem należnym wszystkim iz rozwagą sytuacji nowi ewangelizatorzy nie mogą nie wychodzić naprzeciw także tym, którzy nie podzielają wiary chrześcijańskiej. Jeśli czasami zapowiedź nie zostanie odebrana, nie oznacza to, że nie można znaleźć podzielania wartości dla promocji życia, jego godności i ochrony stworzenia. Poważna refleksja powinna jednak prowadzić do zrozumienia, jak bardzo zaangażowanie wielu struktur kościelnych w tych dziedzinach nie może ograniczać się do rozdzielania ważnych i żywotnych posług,

                  Kolejnym obszarem jest złożony świat  komunikacji. W liście apostolskim ustanawiającym Papieską Radę Papież wyraźnie powierzył zadanie: „badanie i zachęcanie do korzystania z nowoczesnych form komunikacji jako narzędzi nowej ewangelizacji”. Spojrzenie na to, co dzieje się w tej chwili, pokazuje, że narzędzia komunikacji nie są już tylko zwykłymi narzędziami, ale autentyczną ekspresją kulturową. Nowa ewangelizacja dokonuje się także w ramach tego nowego „mediapolis”. Różne głosy, w tym socjologowie i psychologowie, ostrzegają przed niebezpieczeństwami kryjącymi się za tym nowym „małym wielkim światem” internetu, który się rozwija i który ma cechy problematyczne przede wszystkim ze względu na wpływ na zachowania osobiste i masowe. Świat komunikacji nie może być jednak rozpatrywany wyłącznie funkcjonalnie; byłby to niebezpieczny błąd. Nie tylko odciągałby od tego świata, ale przede wszystkim uniemożliwiałby nam zrozumienie jego prawdziwej natury i różnych form, z których się składa. Myślenie o świecie komunikacji w kategoriach czystej technologii jest uproszczeniem i nie pomaga dostrzec prawdziwego oblicza kultury, którą obejmuje. W rzeczywistości mamy do czynienia z wszechświatem myśli i technologii o dużym potencjale; w tej chwili być może tylko częściowo znany i używany. Na dobre i na złe, gdziekolwiek spojrzeć na ten świat, wydaje się on coraz bardziej współczesnym areopagiem, od którego chrześcijanin nie może pozostać z dala. Język, który kształtuje się dzięki nowym formom komunikacji, zasługuje zatem na poznanie, studiowanie i, w miarę możliwości, używanie go bez zdradzania przesłania, które niesiemy, z myślą o jasnym i skutecznym zrozumieniu naszego orędzia. Krótko mówiąc, w pewnym sensie konieczne jest radzenie sobie z tym nowym światem, ponieważ określa on teraz naszą kulturę wraz z językami i zachowaniami, które z niej wywodzą. Wszystko to oczywiście nie zwalnia z prymatu spotkań międzyludzkich, prawdziwego wyzwania, które zobowiązuje każdego nowego ewangelizatora do spotkania się z każdym w przekazie własnego doświadczenia życiowego, opartym na wiarygodności i szczerym uczestnictwie.

                  Jako horyzont naszego spotkania wybraliśmy wyrażenie z Dziejów Apostolskich: „Słowo Boże wzrasta i rozprzestrzenia się” (por. Dz 12, 24). W pewnym sensie wskazuje cel tych dni i precyzyjnie wyznacza horyzont sensu, nad którym chcemy się zastanowić. Ewangelista Łukasz posługuje się plastyczną formą, która pozwala zweryfikować dzieło ewangelizacji: prymat Słowa Bożego, które poprzez działanie wspólnoty rozprzestrzenia się na wszystkie ziemie i pozwala wzrastać Kościołowi. Wraz ze wzrostem Słowa Bożego wzrasta Kościół. Nie zapominajmy jednak, że apostoł zawsze pisze: „Słowo Boże biegnie” (2 Tes 3, 1); oznacza to, że my również musimy utrzymywać to samo tempo, nie męcząc się. Słowa św. Augustyna mogą nam również pomóc w ponownym odkryciu metodologii naszego zaangażowania misyjnego; komentując przejście tych Żydów, którzy zdjęli dach domu, aby paralityk mógł wejść do Jezusa, stwierdza: «Ty także musisz zachowywać się tak, jakbyś chciał zrobić to samo w wewnętrznym świecie człowieka: odsłonić jego dach i położyć się przed Panem sama dusza sparaliżowana, osłabiona we wszystkich swoich członkach i niezdolna do dobrych uczynków, uciśniona przez swoje grzechy i cierpiąca na chorobę swojej chciwości. Lekarz jest tam, jest ukryty i jest w sercu. To jest prawdziwy okultystyczny sens Pisma Świętego do wyjaśnienia. Jeśli więc znajdziesz się przed chorym z pomarszczonymi kończynami i cierpiącym na paraliż wewnętrzny, aby zawieźć go do lekarza, otworzyć dach i opuścić paralityka, to znaczy, aby wszedł w siebie i objawił mu to, co jest ukryte w zakamarkach jego serca. Pokaż mu jego chorobę i lekarza, który ma go wyleczyć” (Disc. 46,13).

                  Na zakończenie tych krótkich rozważań pozwolę sobie jeszcze raz odnieść się do obrazu z Pisma Świętego, przedstawionego przez proroka Zachariasza. W obliczu zapowiedzi ery mesjańskiej wyraził się tymi słowami: „Tak mówi Pan Zastępów: W owych dniach dziesięciu mężów wszystkich języków pogan chwyci Żyda za rąbek jego płaszcz i powiedz mu: Chcemy iść z tobą, bo zrozumieliśmy, że z tobą jest Bóg” (Za 8,23). Nie jest złudzeniem myślenie, że ta sama scena ma miejsce w przypadku nowych ewangelizatorów: ludzie z całego świata będą chcieli chwycić ucznia Chrystusa i powiedzieć: „Chcemy iść z wami, ponieważ zrozumieliśmy, że Bóg jest z tobą"!

                  Na koniec, co się tyczy zaangażowania Papieskiej Rady, pragniemy jedynie dać wam pewność, że jesteśmy w pełni dyspozycyjni, by posłużyć się słowami Pawła: „aby wam wszystkim pomagać dla postępu i radości waszej wiary” (Flp 1 , 25), w służbie nowej ewangelizacji. Nasza posługa ma być posługą, którą w imieniu Ojca Świętego kierujemy przede wszystkim do Biskupów i Konferencji Episkopatów, a także do wielkiego świata ruchów, stowarzyszeń i życia konsekrowanego. Posługa, która począwszy od następnego Synodu będzie coraz bardziej planowana i wyrażana, również potrzebuje waszej cennej pomocy i wsparcia rozdzi jesteśmy pewni, że nigdy nie zawiedzie nowej ewangelizacji dynamicznej i twórczej skuteczności głoszenia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego i naszego Zbawiciela w sposób zawsze nowy i wiarygodny.

 

 

Msza Święta w intencji NOWEJ EWANGELIZACJI  

HOMILIA OJCA ŚWIĘTEGO BENEDYKTA XVI

Bazylika Watykańska, niedziela, 16 października 2011 r

Czcigodni Bracia, drodzy bracia i siostry!

Z radością odprawiam dziś Mszę świętą dla was, którzy jesteście zaangażowani w wielu częściach świata na granicach nowej ewangelizacji. Ta liturgia jest zakończeniem spotkania, które was wczoraj zwołało, aby omówić obszary tej misji i wysłuchać kilku znaczących świadectw. Sam chciałem przedstawić wam kilka myśli, ponieważ dziś łamię dla was chleb Słowa i Eucharystii, w pewności – podzielanej przez nas wszystkich – że bez Chrystusa, Słowa i Chleba życia, możemy nic nie robić (por. J 15,5). Cieszę się, że ta konferencja odbywa się w październiku, na tydzień przed Światowym Dniem Misyjnym: przypomina to właściwy wymiar uniwersalny nowej ewangelizacji, zgodny z wymiarem misji  ad gentes.

 

Serdecznie pozdrawiam was wszystkich, którzy przyjęliście zaproszenie Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji. W szczególności pozdrawiam i dziękuję przewodniczącemu tej niedawno utworzonej dykasterii abpowi Salvatore Fisichelli i jego współpracownikom.

Przechodzimy teraz do czytań biblijnych, w których Pan mówi do nas dzisiaj. Pierwszy, zaczerpnięty z Księgi Izajasza, mówi nam, że Bóg jest jeden, że jest jedyny; nie ma innych bogów oprócz Pana, a nawet potężny Cyrus, cesarz Persów, jest częścią większego planu, który tylko Bóg zna i realizuje. To czytanie daje nam teologiczny sens historii: epokowe wstrząsy, sukcesja wielkich mocarstw znajdują się pod najwyższym panowaniem Boga; żadna ziemska siła nie może zająć swojego miejsca. Teologia historii jest ważnym, istotnym aspektem nowej ewangelizacji, ponieważ ludzie naszych czasów, po katastrofalnym okresie imperiów totalitarnych XX wieku, muszą na nowo odkryć całościowe spojrzenie na świat i czas, prawdziwie wolne spojrzenie, Pacyfik,

Drugie czytanie jest początkiem Pierwszego Listu do Tesaloniczan, i to już jest bardzo sugestywne, ponieważ jest to najstarszy list, jaki dotarł do nas od największego ewangelizatora wszechczasów, apostoła Pawła. Przede wszystkim mówi nam, że ewangelizacja nie odbywa się w odosobnieniu: w rzeczywistości on także miał Sylwana i Tymoteusza jako współpracowników (por. 1 Tes 1, 1) i wielu innych. I od razu dodaje jeszcze jedną bardzo ważną rzecz: że głoszenie zawsze musi być poprzedzone modlitwą, jej towarzyszyć i po niej. Pisze bowiem: „Zawsze dziękujemy Bogu za was wszystkich, pamiętając o was w naszych modlitwach” (w. 2). Apostoł mówi wtedy, że dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że nie wybrał członków wspólnoty, ale Boga: „zostaliście przez niego wybrani” – stwierdza (w. 4). Każdy misjonarz Ewangelii musi zawsze pamiętać o tej prawdzie: to Pan porusza serca swoim Słowem i swoim Duchem, wzywając ludzi do wiary i komunii w Kościele. Na koniec Paweł pozostawia nam bardzo cenną naukę, zaczerpniętą ze swojego doświadczenia. Pisze: „Gdyż nasza Ewangelia rozeszła się wśród was nie tylko słowem, ale także mocą Ducha Świętego iz całą pewnością” (w. 5). Ewangelizacja, aby była skuteczna, potrzebuje mocy Ducha, który ożywia głoszenie i zaszczepia w głosicielu ową „pełną pewność”, o której mówi Apostoł. Tym terminem „pewność”, „całkowita pewność” w oryginale greckim jest pleroforia: słowo, które nie tyle wyraża aspekt subiektywny, psychologiczny, ile raczej pełnię, wierność, kompletność — w tym przypadku przepowiadania Chrystusa . Ogłaszam, że aby być kompletnym i wiernym,

Zatrzymajmy się teraz na fragmencie Ewangelii. Jest to tekst o prawomocności daniny, jaką należy zapłacić Cezarowi, zawierający słynną odpowiedź Jezusa: „Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22,21). Ale zanim dojdziemy do tego punktu, jest fragment, który można odnieść do tych, którzy mają misję ewangelizacji. Rzeczywiście, rozmówcy Jezusa – uczniowie faryzeuszy i herodianów – zwracają się do Niego z uznaniem, mówiąc: „Wiemy, że jesteś prawdomówny i zgodnie z prawdą nauczasz drogi Bożej. Nikomu się nie lękasz” (w. 16). To właśnie to stwierdzenie, nawet jeśli jest podyktowane hipokryzją, musi przyciągać naszą uwagę. Uczniowie faryzeuszy i herodianów nie wierzą w to, co mówią. Mówią to tylko jako captatio benevolentiae do usłyszenia, ale ich serce jest dalekie od tej prawdy; wręcz przeciwnie, chcą zwabić Jezusa w pułapkę, aby móc Go oskarżyć. Dla nas natomiast to wyrażenie jest cenne i prawdziwe: Jezus w istocie jest prawdomówny i zgodnie z prawdą naucza drogi Bożej i nie lęka się nikogo. On sam jest tą „drogą Bożą”, którą jesteśmy wezwani do kroczenia. Możemy tu przywołać słowa samego Jezusa z Ewangelii Jana: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” (14,6). W tym względzie pouczający jest komentarz św. Augustyna: „Jezus musiał powiedzieć: «Ja jestem drogą, prawdą i życiem», ponieważ gdy droga została poznana, cel pozostał do poznania. Droga prowadziła do prawdy, prowadziła do życia... A dokąd idziemy, jak nie do Niego? a jaką drogą mamy chodzić, jeśli nie przez Niego?” (W Io 69, 2). Nowi ewangelizatorzy są wezwani do pójścia najpierw tą Drogą, którą jest Chrystus, aby inni poznali piękno życiodajnej Ewangelii. I na tej Drodze nigdy nie kroczymy sami, ale w towarzystwie: doświadczenie komunii i braterstwa jest oferowane wszystkim, których spotykamy, aby dzielić się z nimi naszym doświadczeniem Chrystusa i Jego Kościoła. W ten sposób świadectwo połączone z głoszeniem może otworzyć serca tych, którzy poszukują prawdy, aby mogli dojść do sensu własnego życia. dzielić się z nimi naszym doświadczeniem Chrystusa i Jego Kościoła. W ten sposób świadectwo połączone z głoszeniem może otworzyć serca tych, którzy poszukują prawdy, aby mogli dojść do sensu własnego życia. dzielić się z nimi naszym doświadczeniem Chrystusa i Jego Kościoła. W ten sposób świadectwo połączone z głoszeniem może otworzyć serca tych, którzy poszukują prawdy, aby mogli dojść do sensu własnego życia.

Krótka refleksja również nad centralną kwestią hołdu dla Cezara. Jezus odpowiada zaskakującym realizmem politycznym, związanym z teocentryzmem tradycji prorockiej. Trzeba oddać hołd Cezarowi, ponieważ wizerunek na monecie jest jego dziełem; ale człowiek, każdy człowiek, nosi w sobie inny obraz, obraz Boga, i dlatego jemu i tylko jemu każdy zawdzięcza swoje istnienie. Ojcowie Kościoła, wzorując się na tym, że Jezus odwołuje się do wizerunku cesarza odciśniętego na monecie daniny, zinterpretowali ten fragment w świetle fundamentalnej koncepcji człowieka na obraz Boga, zawartej w pierwszym rozdziale z Księgi Rodzaju. Anonimowy autor pisze: „Obraz Boga nie jest odciśnięty na złocie, lecz na ludzkości. Moneta Cezara jest złota, bożym jest człowieczeństwo… Dlatego oddajcie swoje materialne bogactwo Cezarowi, ale zachowajcie dla Boga wyjątkową niewinność waszego sumienia, w którym kontempluje się Boga… Cezar w rzeczywistości zażądał swojego wizerunku na każdej monecie, ale Boga wybrał człowieka, którego stworzył, aby odzwierciedlał Jego chwałę” (Anonim, Niekompletne dzieło o Mateuszu, Homilia 42). A św. Augustyn wielokrotnie używał tego odniesienia w swoich homiliach: „Jeżeli Cezar domaga się odbicia na monecie swojego własnego wizerunku – mówi – czyż Bóg nie zażąda od człowieka wyrytego na nim boskiego wizerunku?” (En. w Ps., Psalm 94, 2). I znowu: „Jak moneta zostaje zwrócona Cezarowi, tak dusza oświecona i odciśnięta światłem jego twarzy zostaje zwrócona Bogu… Chrystus rzeczywiście mieszka w wewnętrznym człowieku” (tamże, Psalm 4, 8). ). tam, gdzie kontempluje się Boga... Cezar w rzeczywistości zażądał jego wizerunku na każdej monecie, ale Bóg wybrał człowieka, którego stworzył, aby odzwierciedlał Jego chwałę” (Anonim, Niekompletne dzieło o Mateuszu, Homilia 42). A św. Augustyn wielokrotnie używał tego odniesienia w swoich homiliach: „Jeżeli Cezar domaga się odbicia na monecie swojego własnego wizerunku – mówi – czyż Bóg nie zażąda od człowieka wyrytego na nim boskiego wizerunku?” (En. w Ps., Psalm 94, 2). I znowu: „Jak moneta zostaje zwrócona Cezarowi, tak dusza oświecona i odciśnięta światłem jego twarzy zostaje zwrócona Bogu… Chrystus rzeczywiście mieszka w wewnętrznym człowieku” (tamże, Psalm 4, 8). ). tam, gdzie kontempluje się Boga... Cezar w rzeczywistości zażądał jego wizerunku na każdej monecie, ale Bóg wybrał człowieka, którego stworzył, aby odzwierciedlał Jego chwałę” (Anonim, Niekompletne dzieło o Mateuszu, Homilia 42). A św. Augustyn wielokrotnie używał tego odniesienia w swoich homiliach: „Jeżeli Cezar domaga się odbicia na monecie swojego własnego wizerunku – mówi – czyż Bóg nie zażąda od człowieka wyrytego na nim boskiego wizerunku?” (En. w Ps., Psalm 94, 2). I znowu: „Jak moneta zostaje zwrócona Cezarowi, tak dusza oświecona i odciśnięta światłem jego twarzy zostaje zwrócona Bogu… Chrystus rzeczywiście mieszka w wewnętrznym człowieku” (tamże, Psalm 4, 8). ). A św. Augustyn wielokrotnie używał tego odniesienia w swoich homiliach: „Jeżeli Cezar domaga się odbicia na monecie swojego własnego wizerunku – mówi – czyż Bóg nie zażąda od człowieka wyrytego na nim boskiego wizerunku?” (En. w Ps., Psalm 94, 2). I znowu: „Jak moneta zostaje zwrócona Cezarowi, tak dusza oświecona i odciśnięta światłem jego twarzy zostaje zwrócona Bogu… Chrystus rzeczywiście mieszka w wewnętrznym człowieku” (tamże, Psalm 4, 8). ). A św. Augustyn wielokrotnie używał tego odniesienia w swoich homiliach: „Jeżeli Cezar domaga się odbicia na monecie swojego własnego wizerunku – mówi – czyż Bóg nie zażąda od człowieka wyrytego na nim boskiego wizerunku?” (En. w Ps., Psalm 94, 2). I znowu: „Jak moneta zostaje zwrócona Cezarowi, tak dusza oświecona i odciśnięta światłem jego twarzy zostaje zwrócona Bogu… Chrystus rzeczywiście mieszka w wewnętrznym człowieku” (tamże, Psalm 4, 8). ).

To słowo Jezusa jest bogate w treści antropologiczne i nie można go sprowadzić wyłącznie do sfery politycznej. Dlatego Kościół nie ogranicza się do przypominania ludziom właściwego rozróżnienia między sferą władzy Cezara a władzą Boga, między sferą polityczną a sferą religijną. Misją Kościoła, podobnie jak misji Chrystusa, jest przede wszystkim mówienie o Bogu, upamiętnianie Jego suwerenności, przypominanie wszystkim, zwłaszcza chrześcijanom, którzy utracili swoją tożsamość, o prawie Boga do tego, co do Niego należy, czyli do naszego życia.

Właśnie po to, aby dać nowy impuls misji całego Kościoła, aby wyprowadzić ludzi z pustyni, na której często się znajdują, ku miejscu życia, przyjaźni z Chrystusem, który daje nam życie w pełni, pragnę ogłosić w tej Eucharystii uroczystość, którą postanowiłem ogłosić „Rokiem Wiary”, co będę miał okazję zilustrować specjalnym Listem Apostolskim. Ten „Rok Wiary” rozpocznie się 11 października 2012 r., w 50. rocznicę otwarcia Soboru Watykańskiego II, a zakończy się 24 listopada 2013 r., w uroczystość Chrystusa Króla. Będzie to chwila łaski i zobowiązania do coraz pełniejszego nawrócenia się do Boga, umocnienia w Nim wiary i radosnego głoszenia Go ludziom naszych czasów.

Drodzy bracia i siostry, jesteście jednymi z głównych bohaterów nowej ewangelizacji, którą Kościół podjął i prowadzi nie bez trudności, ale z takim samym entuzjazmem jak pierwsi chrześcijanie. Na zakończenie przyjmuję za swoje słowa Apostoła Pawła, których wysłuchaliśmy: Dziękuję Bogu za was wszystkich i zapewniam was, że otaczam was modlitwą, pamiętając o waszym zaangażowaniu w wierze, waszej działalności miłosierdzia i waszą nieustanną nadzieję w Panu, naszym Jezusie Chrystusie. Niech Dziewica Maryja, która nie bała się odpowiedzieć „tak” na Słowo Pana, a po poczęciu w swoim łonie, wyruszyła w drogę pełną radości i nadziei, niech zawsze będzie dla was wzorem i przewodniczką . Uczcie się od Matki Pana i naszej Matki być jednocześnie pokornymi i odważnymi; prosty i rozważny; cichy i silny,

© Copyright 2011 - Wydawnictwo Watykańskie