Kapucyński kaznodzieja zauważył, że każdy z nas ma jakiś grzech, do którego jest w sposób szczególny przywiązany. I nawet jeśli wyznaje go na spowiedzi, to bez mocnego postanowienia, by z nim zerwać.

 „Św. Augustyn – mówił kard. Cantalamessa – opisuje w Wyznaniach swą walkę o uwolnienie od grzechu zmysłowości. Był taki moment, gdy prosił Boga, mówiąc: obdarz mnie czystością i wstrzemięźliwością. Lecz jakiś głos dopowiadał: ale nie od razu, Panie! Przyszła jednak chwila, kiedy zawołał do siebie samego: A dlaczegoż to dopiero jutro, po łacinie cras. Dlaczego ten kruk dopowiada cras – jutro? Dlaczego nie teraz? Wystarczyło, że powiedział: «dość», i poczuł się wolny. A co mamy zrobić my, konkretnie? Wystarczy stanąć na chwilę w obecności Boga i powiedzieć Mu: Panie, Ty znasz moją słabość. Ufając więc jedynie Twojej łasce, mówię Ci, że odtąd chcę mówić «dość» tej przyjemności, tej swawoli, tej przyjaźni, tej urazie, tym finansowym przekrętom, a zatem «dość» dla tego grzechu, który Ty i ja dobrze znamy. Przyjmę Twe sakramentalne przebaczenie. I być może jeszcze upadniesz. Może jeszcze upadniemy, ale dla Boga coś się zmieniło: twoja wolność stanęła po Jego stronie. Teraz już obaj będziecie walczyć z tym samym wrogiem.