Zwracając się do kleryka Michała Czyża, biskup powiedział, że decyduje się on na przyjęcie godności i posługi diakona w chwili, kiedy w wielu środowiskach „postępuje korozja wiary, chrześcijańskiego stylu życia oraz obyczaju”. – Nie możesz jednak obrażać się na rzeczywistość i na przemiany zachodzące w mentalności i postawach ochrzczonych. Trzeba szukać nowego języka przepowiadania, mówić bez złośliwości, krzywdzących aluzji, poczucia moralnej wyższości. Dzielimy się bowiem z innymi tym, co jest dobre i święte – powiedział bp Krzysztof Włodarczyk.

Jednym z pierwszych zadań wyświęconego diakona – jak zauważył – jest strzec i osłaniać mistyczne Ciało Odkupiciela, którym jest Kościół. „Diakoni umocnieni darem Ducha Świętego będą pomagać biskupowi i jego prezbiterom w posłudze słowa, ołtarza i miłości, okazując się sługami wszystkich” – cytował.

O ile posługę słowa i ołtarza opisują dokładnie normy liturgiczne, o tyle według biskupa, posługa miłości otwiera przed wciąż nowe horyzonty. – Tym bardziej, jeśli ma to być amoris laetitia, czyli radość miłości. Przed tobą i przed nami wszystkimi wiele pracy dla dobra innych, ale nie trzeba się bać. Jesteś obdarzony przez Boga talentami, ale staraj się bardziej pokładać ufność w Jego łasce, niż w swoich możliwościach – dodał.

Na zakończenie homilii biskup zaznaczył, że bardzo łatwo tylko czytać Ewangelię. Dodał, że trzeba mieć prawdziwą autentyczność, by głosić ją w taki sposób, aby człowiek uwierzył. – Dzisiaj Kościół potrzebuje wierzących zakonników, diakonów, kapłanów, biskupów, świeckich. Jesteśmy powołani do tego, by objawiać światu, jak ważne jest zaufanie Bogu. Jesteśmy wezwani do zażyłości w relacji z Bogiem, by Go słuchać, żyć z Nim, głosić Boga, by objawić światu prawdziwą miłość – zakończył.

Wyświęcony diakon pochodzi z parafii NMP Królowej Polski w Nakle nad Notecią. – Moje powołanie dorastało od najmłodszych lat, kiedy zostałem ministrantem. Wychowywałem się w wierzącej rodzinie i to skutecznie pomogło mi w dojrzewaniu w cieniu Pana Boga. Choć nie zawsze było kolorowo, bo rodzice się rozwiedli, to zawsze czułem, że jest nade mną szczególna pomoc – powiedział.

Również tej pomocy przyszły alumn doświadczał w trudnych chwilach dojrzewania, kiedy to myśl o kapłaństwie była przykryta rozmaitymi obowiązkami i zainteresowaniami. – Trenowałem siatkówkę i chodziłem do szkoły muzycznej. Nie było mi to jednak obojętne i starałem się zachować bliskość z Panem Bogiem. Dokonywało się to dzięki wspólnocie KSM oraz służbie liturgicznej. Szczególną rolę w moim życiu odgrywali kapłani, którzy stawali się dla mnie niejako „duchowymi ojcami”, a dzięki temu odkrywałem piękno tego powołania – dodał.

Początkowy zachwyt kapłaństwem przerodził się w poszukiwanie własnej drogi. – Pomogły mi w tym rekolekcje organizowane przez bydgoskie seminarium. Po długim czasie modlitwy, kierownictwa duchowego i regularnej spowiedzi doszedłem do wniosku, że chcę ofiarować swoje życie Bogu i służyć talentami, które od Niego otrzymałem – powiedział diakon Michał Czyż.